poniedziałek, 25 kwietnia 2005

Właściwie o czym tu pisać? Zacznę od tego, że bardzo się cieszę z tego, iż jednak pojechałem te dwa wyścigi w Belgii - oba wymagające tj. w ciężkim terenie i w konkretnej obsadzie. W niedziele było w porządku, ale nie idzie mi walka o pozycje w grupie i z tej przyczyny trochę za bardzo z tyłu zacząłem Côte de Wanne i następnie Côte de Stockeu. Właśnie w tym czasie odjechała około trzydziestka zawodników, która walczyła w końcówce. Cóż jak wcześniej mówiłem nie są to wyścigi dla mnie, choć noga była o'k. Nasz lider Damiano jak mi później powiedział od samego początku wyścigu nie czuł się najlepiej, ale uważam że to jego dziewiąte miejsce jest niezłym wynikiem na kilkanaście dni przed wielkim Giro. Aleksander Winokurow raz jeszcze pokazał, że umie się ścigać i "widzi" wyścig. Jak sam przyznał czując się słabszym od innych faworytów zaatakował wcześniej i potrafił jednak wygrać tak ciężki wyścig. Tymczasem słyszałem, że w Italii na podjazdach ustawiał wszystkich Przemek Niemiec. No i dobrze, polski akcent musi być! Zobaczę się z nim w najbliższy weekend na wyścigach w Larciano i Dookoła Toskanii. Będę miał okazję pogratulować mu ostatnich występów.