piątek, 2 czerwca 2006

Ciężki to był tydzień

...bo po nocach przyszło mi się ścigać. Dziś jedynie czasówka pod górę w dzień. Nie było źle. Starałem się pojechać mocno, ale wiadomo że do takich wyścigów podchodzi się raczej na luzie bez żadnej rozgrzewki itp. Do tego wszystkiego rozchorowałem się i prawie mówić nie mogę. Zaczyna mi się kaszel. Nie wiem po co jadę na Dauphine Libere, bo może się to źle dla mojego zdrowia skończyć jeśli się w ciągu dwóch dni nie pozbieram. Zmęczenie duże a do tego jeszcze ta choroba.

Myślami jestem już na wakacjach, a raczej po nich bo żyje już drugą częścią sezonu. Pierwsza była super. Za pośrednictwem Daniela dowiedziałem się, że w starej klasyfikacji UCI za ten sezon byłbym 86., a generalnie 135. To nieźle, bo nigdy dotąd w "300" nie wchodziłem, a tu tymczasem jestem tak blisko zawsze upragnionej "setki". Po wakacjach moimi celami będą Portugalia i raczej Vuelta. Doszedłem już do porozumienia w sprawie przyszłego roku i na 99% przedłużę kontrakt z Lampre ... ale podpisu jeszcze nie ma. Przyznam że było kilka ekip z Pro Touru, które się o mnie pytały i były zainteresowane podpisaniem kontraktu, ale myślę że najlepiej będzie mi jeszcze zostać tutaj. Po Dauphine odpoczywam czyli tydzień bez roweru, potem siłownia i trochę roweru, a od pierwszych dni lipca ciężka, bardzo ciężka praca.