środa, 16 maja 2007

Czułem się dobrze

Co może zrobić trochę deszczu na drogach gdzie od tygodni nie padało widzieliśmy. Ale dobrze że nie padało od startu gdzie droga była dużo gorsza. Ja swoją drogą upadku nie uniknąłem, ale bez większych konsekwencji. Pozdzierany lewy bok i trochę plecy. Muszę dodać, że była duża nerwówka na dzisiejszym etapie, a w końcówce wszyscy chcieli być z przodu i cały czas trzeba było walczyć o pozycje.

Czułem się dobrze. Bez większych wysiłków przejechałem praktycznie cały końcowy podjazd. Damiano trzeci. Przegrał właściwie tylko z faworytami dzisiejszego etapu. Cieszę się, że Martino nie stracil dziś cierpliwości i nie musieliśmy ciągnąć grupy na tym etapie, zamiast tego wyręczyliśmy się Saunier Duval i Liquigasem.

Nie brałbym pod uwagę chwilowej słabości Simoniego czy Savoldelliego. Oni wiedzą, że wyścig wygrywa się w trzecim tygodniu i często tak bywa, że główni faworyci są trochę do tyłu z formą na początku wyścigu. Jutro jak sądzę pójdzie odjazd na metę, bo nie wydaje mi się by jakaś grupa chciała kontrolować cały etap.

foto: www.corvospro.com