sobota, 8 września 2007

Nie mam się co demoralizować

Drodzy kibice myślę, że to nie tylko sprawa treningu, Na pewno nie. Ja ze swoimi 60 kilogramami i mocą zaledwie 400 watt na progu tlenowym na takich czasówkach jak dziś nie mogę liczyć na cuda. Nie mam tej siły w nogach do przepchnięcia 54x11 i podróżowania blisko 60km/h przez blisko godzinę po autostradzie w układzie góra dół!!! Nie mam się co demoralizować. Dałem z siebie wszystko. Jutro i pojutrze będzie można się odegrać i myślę, że na to samo liczy pół peletonu ... no bez przesady, ale z pewnością większość Hiszpanów.

Mój jedyny cel to nadać sens mojej Vuelcie. Nie zmarnować pracy. Nie poddać się. Zastanawiam się czy jest sens zabierać się we wczesny odjazd. Jutro chyba nie. Nie powinien dojść biorąc pod uwagę, że etap nie jest krotki i całe mnóstwo ludzi chce żeby dwa kolejne etapy były jak najcięższe. To jest całkiem inna Vuelta od poprzednich. Więcej płaskiej czasówki, mniej poważnych górskich etapów, Większość ludzi widzi koniec Vuelty w poniedziałkowym dziesiątym etapie.

foto: www.corvospro.com