poniedziałek, 6 października 2008

Byłem znów z przodu

Po dwóch tygodniach od ostatniego wyścigu spodziewałem się większych trudności. A tu tymczasem w prowadzącej pod górę końcówce raczej ciężkiego Giro del Lazio byłem znów z przodu i nawet mogłem ciągnąć do ostatnich 2 kilometrów przed metą, w momencie kiedy zostało mi na kole max. dziesięciu ludzi. Do tego stopnia zadziwiłem chyba nie tylko siebie, że nawet włoscy komentatorzy się "przylizali" nazywając mnie "jednym z najlepszych gregario".

Damiano mówił, że na finiszu go tyci zamknęli, ale w sumie też nie czuł się tak dobrze jak na Mistrzostwach Świata. Właśnie a co do Mistrzostw to wciąż mnie koledzy w peletonie pytają dlaczego nie startowałem i śmieją się, że pewnie u nas na siłę zabierają ludzi, którzy raz w tygodniu jeżdżą na rowerze, dla przyjemności żeby tylko mnie nie zabrać. To przykre bo jeszcze bardziej świadczy o tym, że wokół ludzie też widzą, iż w naszym rodzimym Związku jest więcej prywaty niż zdrowego rozsądku.

Po ośmiu latach stać mnie wciąż na chwile wzruszeń. Fajnie móc uściskać starego kolegę z drużyny który nagle stał się mistrzem świata. Super sprawa startować z "Ale" na wyścigu gdy ten ma na sobie tęczową koszulę. Uczucie nie do opisania. Kolejne moje starty to Emilia i Lombardia.

A co najświeższych newsów to mogę tylko powiedzieć: Leo był Wielkim zawodowcem i proszę się powstrzymać od wszelkich komentarzy. Dzięki!

foto: corvospro