czwartek, 29 października 2009

Cały sezon, jednym słowem.

Po Lombardi zostałem w Itali by lepiej odpocząć. Przez kilka dni kręciłem się po Toskani - od Sieny przez San Gimignano kończąc na Elbie. Czuję się dużo lepiej niż w poprzednich latach, mniej zmęczony, a to ważne, oznacza to, że łatwiej będzie mi zacząć w grudniu treningi.

Cały sezon, jednym słowem, jak wszyscy mogliśmy zauważyć, najlepszy. Zmiana drużyny, spokojniejsza głowa, dużo większa dojrzałość nie tylko fizyczna. Od początku szefostwo Liquigasu miało wobec mnie jasne i przejrzyste wymagania i cele. Wiedziałem po co tu jeżdżę i to też pomogło. W końcu przyszło pierwsze zwycięstwo i pełna świadomość własnych możliwości i to, że jestem w stanie jeździć pod górę wśród najlepszych na świecie. Nie tylko pracując dla lidera, ale również jadąc swój wyścig wyszło mi dużo lepiej, bo nigdy wcześniej na podobnej trasie jak tegorocznego TdP nie byłbym w stanie nawiązać walki o zwycięstwo.

W przyszłym roku, może być tylko lepiej, mamy cudowne Giro i ciężki Tour, dwa Wielkie Tury które powinienem jechać za rok, bez myśli o generalce, ale z wielka determinacją robienia"rzeźni"pod górę...

foto: T.Kwiatkowski

4 komentarze:

Robert pisze...

Pięknie powiedziane: "rzeźnia po górę". I o to chodzi. Pozdrawiam i powodzenia w przyszłym sezonie.

Marcin Karykowski pisze...

Nie mogę się już doczekać przyszłego sezonu :)

Anonimowy pisze...

Oj rzeźnie rzeźnie -> Patrząc na to co Pan wyczyniał w tym sezonie to jestem pełen podziwu.

Cała czołówka generalek niejednego Touru po prostu padała na kolana, nie wytrzymywali pańskiego "tańca z gwiazdami". Niesamowite to jest jak zaczyna się ten moment kiedy rusza Pan do akcji. Na początku każdy się patrzy co się dzieje, potem zaczynają cisnąć, następnie patrzą kto to tak ciągnie, a potem tylko wypatrują gdzie jest ta lokomotywa.
Tak , to Pan Panie Sylwku :)


Dzięki za cały cudny sezon, życze powodzonka

Anonimowy pisze...

http://www.tvn24.pl/0,1626471,0,1,polskie-kolarstwo-ma-swoja-afere,wiadomosc.html