poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Vuelta... w tym roku wyjątkowo ciężka

Pierwszy tydzień bardzo specyficzny jak na wyścig Dookoła Hiszpani. Start z Holandii, która przywitała nas deszczem, wiatrem i zimnem, czyli tym, czego raczej w Hiszpanii nie znajdziemy. No, może poza wiatrem. Etap drugi typowy dla klasyków rozgrywanych na tych terenach, wąskie drogi i mnóstwo zakrętów. 

Dziś, to znaczy na trzecim etapie, było już dużo lepiej, ale jutro znów mieszanina Amstel z Liege, kończąca się podjazdem pod Saint Nicolas. Ten dziwny początek powoduje, że kandydaci do generalki muszą się wyjątkowo pilnować. Póki co ściganie przebiega tak, jak zakładaliśmy na odprawie przed wyścigiem. Przypuszczaliśmy, że żadna ekipa, która ma lidera na klasyfikację generalną nie będzie chciała robić zamieszania i… tak na razie jest.

Pierwszy tydzień zamknie płaska czasówka, która poprzedzi pierwszy etap kończący się pod górę. To pamiętny dla mnie podjazd, bo tam w 2004 roku swój pierwszy etap na Vuelcie wygrał Leonardo Piepoli. To będzie ciężki, męczący etap, cały czas góra-dół, lewa-prawa i na koniec podjazd, który do łatwych nie należy… Na razie trzeba pilnować się jeszcze jutro. Widać, że Ivan jest bardzo silny i wierzę, że zobaczymy to już na czasówce w Walencji.

źródło: eurosport, foto: corvospro