niedziela, 16 maja 2010

Bardzo ciężki dzień dla mnie

... ale w ciągu paru dni powinienem w pełni dojść do siebie.

Ivan i Enzo pojechali tak jak założyliśmy na odprawie, czyli po kole, kontrolując ewentualne ataki Vino lub Evansa. Nawet nie było sensu ciągnąć bo na dosyć łatwym etapie z metą pod górę prawdopodobnie i tak nikt by tego nie odczuł.

Jutro teoretycznie sprint, a ja liczę na spokojny etap od startu do mety bo tego najbardziej potrzebuję.

foto: bettiniphoto

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie daj się Sylwek !! Liczę, że dasz radę odpocząć i pokażesz nam w górach jak się powinno rozrywać peleton. Kibic :)